Sesja „brzuszkowa” w domu, to coś, co od dawna chodziło mi po głowie, jako pomysł na „naturalne” fotograficzne uchwycenie czasu oczekiwania na maleństwo. Zależało mi przede wszystkim, żeby uchwycić naturalne otoczenie i pokazać wspólne przeżywania tego czasu.
Jak zawsze w tego typu sesji, przyjeżdżając do domu/mieszkania pierwszy raz, chwilę rozmawialiśmy i szukaliśmy we wnętrzu miejsc, gdzie można było wykonać ciekawe ujęcia. Było kilka prób, wymiany pomysłów i inspiracji, a wszystko zaowocowało pełnymi ciepła rodzinnymi zdjęciami.